Wystarczy, żeby zgrało się kilka czynników i sami możemy stworzyć naprawdę piękne zdjęcia, które będą pamiątką na całe życie.. Najważniejszy jest pomysł! U nas to nie zagrało. Ja swoje, mąż swoje i wojna. On robi zdjęcia, kiedy ja nie pozuję, ja pozuję on nie umie złapać ostrości... W zasadzie można wypełniać papiery rozwodowe... Jeśli jednak zaplanować to wcześniej i konsekwentnie realizować, może obejdzie się bez płaczu i rzucania mandarynkami.... Warto więc sobie zrobić plan, przygotować wcześniej gadżety i nastroić się baardzo pozytywnie :)
Ale do rzeczy. Jak już wymyśliłam co i jak, okazało się, że potrzebna jest jeszcze jedna ważna rzecz! Oko fotografa! Mój mąż jakby oślepł na obydwa :/ Najlepsze zdjęcia w moim odczuciu zrobił nam... samowyzwalacz Mimo dobrych chęci, fotograf z tej mojej drugiej połowy żaden.. A jak! Napstrykaliśmy ponad 100 zdjęć, do publikacji nadaje się jakieś 4 (?!) i to po sporej ingerencji photoshopa.
Ale, mimo tego mojego narzekania, cieszę się z tej prawie dwugodzinnej zabawy w sesję. Pamiątka też jakaś jest :) A efekt poniżej...
Nie mogę nawet napisać, że ciąża Ci służy, bo zawsze byłaś śliczna i to się nadal utrzymuje :)
OdpowiedzUsuńŚliczny brzuszek, ja nago go nie pokazuję, bo mam rozstępy, przebarwienia i w ogóle wielki bebech! :( :) Chociaż w 36 tak źle jeszcze nie było, ale teraz... o jacie...
OdpowiedzUsuńPS: Wiem, jak to jest z tym, jak mąż robi Ci zdjęcia... :D Masakra. Ja zawsze proszę młodszego brata, jest w tym dobry (choć wtedy mąż się buntuje, za urażone ambicje... :)) )
Dobrze wyszło :) Jeszcze macie miesiac na poprawke, juz wiecie jak sie kłocic podczas focenia :D Buziaki!!!!
OdpowiedzUsuńPiękna domowa sesja :)
OdpowiedzUsuń