środa, 12 sierpnia 2015

To jak to jest z tym terrorem?!

Chodzi za mną ta notatka od dłuższego czasu... A w zasadzie od czasu, kiedy przestałam karmić piersią. I już w tym momencie, kiedy to piszę, mój umysł obsesyjnie wyobraża sobie, że wszystkie mamy to czytające zadają sobie pytanie... A dlaczego nie karmi piersią?! Toż to najlepsze! 
Tak, czuję się sterroryzowana!
Wszystkie kampanie, które mają na celu propagowanie karmienie piersią wśród matek są świetne, wszystkie mamy, które pokazują jakie piękne jest karmienie i ile pożytku dla dziecka z tego płynie są super... Tylko dlaczego mam ciągle wrażenie, że spory odsetek mam, które niestety z różnych przyczyn swoich pociech własnym mlekiem nie karmi, może czuć się tym wszystkim zaszczuta?
Nie karmimy się z Różą już ponad dwa miesiące. Nie była to moja decyzja, natura sama zadecydowała i pokarm praktycznie zanikł. Nie będę się wgłębiać, zaczęła się era mleka modyfikowanego... Róża niespecjalnie chyba odczuła różnicę, za to ja ryczałam po kątach z rozpaczy, że robię dziecku krzywdę. Jaką krzywdę?! 
No właśnie... racjonalna część mnie mówi mi, że to nic złego... A emocjonalna szaleje.

I teraz pytanie... Czy to ze mną jest coś nie tak, czy też dość agresywne kampanie odsuwające na margines mamy podające mm mogły spowodować w mojej głowie taką sieczkę?

Przy okazji natrafiłam na dyrektywę unijną dotyczącą marketingu produktów zastępujących mleko kobiece, bo cena mleka może wykończyć, zwłaszcza tego DHA.

Artykuł 8, punkt 3.

Producenci i dystrybutorzy mleka początkowego nie powinni dostarczać do powszechnego stosowania lub bezpośrednio do kobiet ciężarnych, matek niemowląt lub członków ich rodzin, bezpłatnych lub o obniżonej cenie w / w produktów, próbek produktów lub innych przedmiotów w formie upominków, także pośrednio przez system opieki zdrowotnej lub pracowników służby zdrowia.


Rozumiem, że  rozdawanie próbek nie jest najlepszym pomysłem, ale dlaczego na mleko początkowe nie można zrobić promocji? Czy naprawdę mamy karmiące z radości, że w Realu 15% rabatu na mleko, odstawiłyby pociechy od cycka i pobiegły na zakupy?! Nie.  Mleko początkowe kupują mamy, które już podjęły decyzję, a często po prostu zostały do niej zmuszone.

I teraz powinny odezwać się głosy mówiące, że nie ma złego pokarmu, że każda kobieta jest w stanie karmić piersią itd. Może i tak jest, ale poradni laktacyjnych u nas jak na lekarstwo, w niektórych szpitalach po porodzie otrzymamy pomoc, w  innych co najwyżej złe spojrzenie i tekst typu "no niechże Pani przystawi to dziecko, bo płacze i płacze". Początki nie są łatwe, później niby z górki, ale łatwo popełnić błędy, a żeby ich uniknąć brak fachowej wiedzy wokoło. 
Leżałam z dziewczyną, która po cesarce nie miała ani kropli pokarmu. Nocami siedziała z laktatorem, w ciągu dnia przystawiała dziecko co chwila do piersi, wypijała baniaki wody, parzyła herbatki laktacyjne i stosowała różne inne czary... I nic... I niech mi ktoś powie, dlaczego ta dziewczyna ma być gorsza od tych, którym się udało i karmią. Zrobiła wszystko co w jej mocy. W nagrodę za starania, może wydać 400 zł miesięcznie (jak nie więcej, jeśli jej dziecko okaże się alergikiem) na mleko.

Trudny to temat, nawet notatkę ciężko mi skończyć jakoś konkretnie. Powstała chyba trochę terapeutycznie, żebym w końcu przestała się obwiniać. Może w końcu przestanie mnie boleć widok innych mam karmiących swoje pociechy? :)

 A jak jest lub było z Waszym karmieniem? Trochę chyba bez ładu i składu znowu do Was piszę, ale jak zwykle Róża gryzie kable, więc o skupieniu się tylko na tym mogę pomarzyć :)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...