środa, 3 grudnia 2014

Z czym do ludzi! A właściwie do dziecka... Czyli prezenty dla nowonarodzonego!


Post skierowany jest raczej do ludzi nieposiadających dzieci, chociaż nawet i tym, którzy już rodzicami są, zdarza się zapomnieć jak to było...

Natchnęła mnie do tego wpisu rozmowa z koleżanką, która wspominała, jak to jej siostrzenica po urodzeniu otrzymała masę ciuszków, w które się po prostu nie zmieściła...

Co kupić noworodkowi, kiedy wybieramy się w odwiedziny do świeżo upieczonych rodziców? 

Rzeczy dla dzieci cała masa w sklepach, więc teoretycznie problemu być nie powinno. Ale... Najłatwiej sięgnąć po jakieś słodkie ubranka, tylko często zdarza się, że zapominamy o tym, że wybieramy się do rodziców po miesiącu od narodzin, a w sklepie sięgamy po najmniejszy rozmiar 56... Albo kompletnie nie znając się na dziecięcej rozmiarówce kupujemy ubranka na dwulatka (to akurat nie jest takie złe, zawsze na zapas, ale może się zdarzyć że w ferworze walki odejdzie za szybko w zapomnienie, bądź zapląta się w mniejsze ciuszki i dziecko i tak nie skorzysta...).

Co powinno być podstawą wyboru prezentu?
Rozmowa z rodzicem dziecka! A jak! To nie wstyd zapytać "co by się Wam jeszcze przydało". Możemy się zdziwić, kiedy usłyszymy, że paczka pieluch, bo tego nigdy dość. Rodzice najlepiej wiedzą czego ich dziecku jeszcze trzeba, czego nie zdążyli kupić przed narodzinami, a co by się jeszcze przydało. 

Na 3 tygodnie przed rozwiązaniem śmiało mogłabym już wskazać jakieś rzeczy, których ewentualnie mojemu dziecku czy mnie jeszcze brakuje. I chyba faktycznie na pierwszym miejscu umieściłabym pieluchy, których nigdy dość! Na mojej i Róży liście życzeń pewnie znalazłaby się mata edukacyjna, czy podgrzewacz do butelek, który wydawał mi się zbędny, ale po głębszym zastanowieniu, może okazać się wygodnym rozwiązaniem. Nie pogardziłabym książeczkami dla dzieci, ale już na widok kolejnych ubranek, pewnie miałabym niewyraźną minę. Mamy ich naprawdę sporo, a komoda już nie mieści tego wszystkiego! Po pojawieniu się Róży, pewnie okaże się, że jest jeszcze sporo rzeczy, o których zapomniałam, albo też nie przyszły mi do głowy, a świetnie nadawać by się mogły na prezent.

Dlatego po raz kolejny podkreślę, że warto rodzica zapytać, czego jeszcze dziecku trzeba!

Ale jeśli wstydzimy się, bądź też z jakiegoś powodu nie chcemy pytać, warto zakupić coś, co nawet w większej ilości może się rodzicowi przydać. Bo pamiętajmy, że Ci szykując się na dziecko, pewnie starali się zrobić to jak najlepiej i prawdopodobnie zakupili wszystko co niezbędne. Trudno więc trafić i przynieść coś, czego nie mają. Warto więc celować w rzeczy. których nawet spora ilość zawsze się przyda. Co to może być? Kocyki, kolorowe pieluszki tetrowe, ręczniczki z kapturkiem, śliniaczki, myjki, czy też pościel... Można też postawić na rzeczy, które będą pamiątką, a których rodzice raczej sami nie zakupią. Prym podobno wiodą ramki na odciski stóp i rączek, czy też albumy w których gromadzić można zdjęcia z pierwszego roku życia dziecka.
 Kupując z kolei zabawki, misie itp. warto zerknąć na oznaczenie na opakowaniu. W końcu po co kupować coś, co będzie bezpieczne dopiero dla dziecka np. trzyletniego?

Natchniona z kolei lekturą książki "Dziecko dla odważnych" Leszka K. Talko napiszę jeszcze, że kiedy odwiedzamy młodych rodziców, pamiętajmy że mogą być zmęczeni. Dziecko to nowa sytuacja, wymagająca wielkiego zaangażowania. No i też nie każde dziecko grzecznie przesypia kilka godzin... Nie siedźmy więc długo, nie przedłużajmy na siłę wizyt... Jeszcze będą okazje, żeby wpaść w odwiedziny. Dajmy rodzicom chwilę wytchnienia :)

Jakie są wasze doświadczenia? Czym obdarowujecie, albo co chętnie byście przygarnęli? :)
Mój ostatni prezent składał się z miękkiego kocyka, grzechotek z Ikei i własnoręcznie robionych pomponów i chyba przypadł do gustu. :)


6 komentarzy:

  1. Hmm... Jeszcze takie moje spostrzeżenie odnośnie kupowania ciuszkow... Jeśli juz ktoś chce kupić ubranko apelowalabym o przemyślany zakup.. chodzi mo o to że czasem ktoś kupuje gruby zimowy sweter na 6m lub karmią sukienkę na 12m dla dziecka urodzonego w zimie albo dla tego urodzonego latem letnie ciuszki na 6m i zimowe na roczek.. dlatego proszę pomyslcie przy zakupach kiedy dziecko założy te ubranka! W jakim wieku wtedy będzie i jaka pora roku sie z tym zbiegnie.. takie moje doswiadczenie :) tego mi zabrakło we wpisie :D reszta 100% racji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *letnią nie karmią miało być

      Usuń
    2. Fakt! O tym na śmierć zapomniałam ;) Dopasować prezent do pory roku w jakiej będzie noszony ;-)

      Usuń
    3. W ten sposób mój młodszy synek stał sie posiadaczem bluzki w bozonarodzeniowe akcenty która miałby nosić od wielkanocy do wakacji ;) także tak...

      Usuń
  2. Z mojego doświadczenia (oczywiście nie jako rodzica) do moich znajomych zawsze szłam z paczką pieluch. Natomiast jeśli chodzi o chrzest to zawsze nieśliśmy kopertę z pieniążkami - bo jak piszesz rodzice wiedzą najlepiej czego im brakuje dla pociechy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zawsze pytam się co kto chce dostać jak jestem osobą obdarowującą, ale jakoś nieswojo się czuje po tej drugiej stronie. Jak mnie pytają co można kupić Jasiowi to nieśmiało zawsze odpowiadam bo boje się podpowiedzieć coś co jest poza finansowymi możliwościami obdarowującego. Ale nie cierpię gdy mówię otwarcie że ciuszków nie potrzebujemy a ktoś ma w nosie takie uwagi i kupuje kolejny ciuch ( teściowie oczywiście :) )

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...