Zakochałam się w łapaczach snów dostępnych na stronie Moi Mili. Już miałam zamawiać, ale po raz kolejny do akcji wkroczył mój mąż, stwierdzając, że przecież bez problemu mogę zrobić taki sama. Oczywiście miał rację... Sprawa nie okazała się zbyt skomplikowana. Jedynym problemem było koło, które miało stanowić bazę. Najprościej byłoby skorzystać z drewnianego tamborka dostępnego w pasmanterii za ok 10 zł i tę opcję polecam. Ja wykorzystałam bardzo gruby drut (pręt), który ojciec wygiął mi na kształt koła w pracy i zespawał, następnie owinęłam go lnianym sznurkiem. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że nie każdy do takowego będzie miał dostęp.
Materiały:
- wstążki w wybranych kolorach i wzorach
- lniany sznurek
- baza (koło)
- serwetka (polecam taką o średnicy ok 25 cm, tyle też mają tamborki w pasmanterii)
- kolorowe guziki
- pompon tiulowy
- nożyczki
- krochmal
Jak pisałam wyżej, koło owinęłam lnianym sznurkiem. Następnie kupioną w Koniakowie serwetkę przywiązałam w kilku miejscach do bazy. Ponieważ rozmiar idealnie zgrał mi się z kołem, nie krochmaliłam jej. Polecam jednak wcześniej usztywnić serwetkę. Można też wokół bazy, zamiast serwetki, fantazyjnie poprzeplatać sznurek wg. własnego uznania.
Kiedy mamy już serwetkę przymocowaną do bazy albo tamborka, możemy przystąpić do ozdabiania wstążkami. Używałam kawałków długości 0,5 m (po przywiązaniu zostaje nam długość 25 cm). Do mojego łapacza najlepiej przypasowały mi bawełniane wstążki. Uroku całości dodały na pewno guziki (kolorowe plastikowe, bądź materiałowe). Ja dodatkowo dodałam tiulowy pomponik (Instrukcja wykonania -> klik)
Ot i tyle! Efekt mnie zachwyca :)
Jestem na Tak! Bardzo ładne wykonanie i schludne, robię sobie łapacza teraz ja! :D
OdpowiedzUsuńJaki piękny!
OdpowiedzUsuńSliczne to :D
OdpowiedzUsuń