wtorek, 10 marca 2015

Krótka historia Róży i Znajki


Znajka była psem nieplanowanym... Ot po prostu pewnego dnia zapukała do moich drzwi... A w zasadzie zaskrobała pazurem Nietypowo, bo mieszkałam na piątym piętrze, ale chyba wyczuła gdzie jej będzie najlepiej. Poszukiwania właściciela na szczęście nie przyniosły żadnego rezultatu... I dzięki Bogu! Bo już po pierwszym dniu wiedziałam, że nie będę potrafiła się z nią rozstać...
 Znajka to żywy, zwariowany pies, który usiedzieć w miejscu nie potrafi... Kiedy więc  zaszłam w ciążę, pojawiła się obawa, czy nie wejdzie dziecku na głowę, albo czy nie będzie zazdrosna o Różę. 
Będąc w szpitalu dałam mężowi czapeczkę dziecka, żeby Znajka mogła się zapoznać z zapachem... Niestety mąż zgubił ją gdzieś po drodze do domu i tyle z zapoznawaniem... Pierwszy kontakt z dzieckiem był więc w chwili kiedy pojawiłam się z małą w domu. Początkowo Znajka nie zauważyła fotelika i śpiącej w nim istotki :) Kiedy już się zorientowała, że przynieśliśmy coś nowego do domu, najpierw chciała na wszelkie sposoby polizać, a potem podchodziła do tego jak do śmierdzącego jajka... Na odległość. Ale ciekawość w końcu zaczęła zwyciężać ;) Teraz Znajka z reguły trzyma się gdzieś blisko Róży, od czasu do czasu próbując ją polizać. Staramy się nie ograniczać kontaktu dziecko-pies, żeby Znajka nie poczuła się odrzucona. Zwłaszcza, że ta podchodzi do Róży z taką delikatnością... Oczywiście kontrolujemy wszystko, ale jeszcze nie zdarzyło się, żeby pazur znalazł się w niewłaściwym miejscu...

Mam nadzieję, że Róża i Znajka będą sobie wspólnie dorastać i chyba nie mam obaw co do cierpliwości Znajki tarmoszonej za uszy czy ogon. A widok tych dwojga niezmiennie mnie rozbraja!








5 komentarzy:

  1. Róża ma wiernego towarzysza :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dom bez zwierzaka jest pusty. Róża ma najlepsiejszego obrońcę, mój pies Puszek, warczał i gryzł moją starszą siostrę gdy najpierw krzyczała, a później próbowała mnie poszturchiwać.

    Zaczęła sie piękna przyjaźń

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdzieś czytałam (oczywiście nie pamiętam gdzie), że sunie instynktownie wyczuwają, że ten mały człowiek potrzebuje opieki i próbują w swój sposób mu ją zapewnić. Czasem to co uważane jest za zazdrość, jest właśnie tą próbą opieki. Zdjęcia faktycznie rozczulające:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...